Co jest twoją kotwicą?

Co jest twoją kotwicą?

.

.

  • Tą, która w nurcie życia pomaga Ci się zatrzymać, rozejrzeć się dookoła i docenić to, gdzie jesteś i ile już przepłynęłaś; albo nadać dalszy kierunek, bo zakotwicza Cię w Twoich wartościach; 
    • Jak i tą, która hamuje Cię od tego, żeby płynąć w życiu dalej i odpuścić wreszcie ciężary mozolnie zawiązane w supeł wokół kostki?

    .

    .

    • Warto rozpoznać u siebie oba rodzaje kotwic. Te pierwsze pomagają w uświadamianiu sobie co jest dla nas ważne, zweryfikować dotychczasowy bieg spraw. Usiąść z kubkiem herbaty i zastanowić się oraz poczuć – w jakim kierunku chcę płynąć dalej?
    • .
    • .
    Ten drugi rodzaj jest iście przebiegły. Dajemy sobie zakotwiczyć albo sami sobie zakotwiczamy przekonania, które nas hamują, ,np. – te które najczęściej słyszę od Was:
    • „Nie nadaję się do tego”,
    • „Nie dam rady”,
    • „Taka już jestem/tak już mam <więc niech cały świat wokół się zmieni>”,
    • „Mam tyle obowiązków, że nie mam czasu dla siebie, to niemożliwe”, <nawet 10 minut w ciągu dnia?>
    • „Jestem zbyt niespokojna, żeby medytować, to nie dla mnie” <tym bardziej jest dla Ciebie 🙂 >,
    • „Nie potrafię oddychać, nie znam technik więc tego nie ćwiczę” <wdech, wydech, skupienie na nich – potrafisz 🙂 >,
    • „Joga jest dla mnie za trudna, jestem nierozciągnięta” <każdy kiedyś tak zaczynał i można ćwiczyć totalne podstawy>,
    • „Co inni sobie o mnie pomyślą?” <a niech sobie myślą! 🙂 To Ty przeżywasz swoje życie, czy oni za Ciebie?>.
    .
    .
    Są też takie, które słyszę pomiędzy wierszami. Tkwią wewnątrz, zasłyszane w swoim środowisku i kulturze. Mają wpływ na nasze postrzeganie siebie i innych, generalne samopoczucie i podejmowane decyzje. Manifestują się przez wybory życiowe, nastawienia emocjonalne i wartości, które przypisujemy różnym sprawom. Niektóre przekonania są specyficzne dla danej osoby i rodziny, a inne to klasyki które znacie, np.:
    „Dzieci i ryby głosu nie mają”,
    „Złość piękności szkodzi”,
    „Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”,
    „Okazja czyni złodzieja”,
    itp.
    .
    .
    Nawet jeśli niegdyś wypowiadane były z dobrą intencją mądrej przestrogi/wskazówki, to osobom z którymi pracowałam odebrały poczucie ważności swojego głosu/prawa do wypowiadania się i wyrażania swoich potrzeb, sięgania po większe wyzwania, zaufania do innych i do siebie, itp.
    .
    .
    Przez takie kotwice, sami oddajemy ster swojego życia czynnikom zewnętrznym.  Choć są niekomfortowe i powodują brak pewności siebie, poczucie bezradności i bycia ofiarą losu, niskie poczucie własnej wartości i brak motywacji – paradoksalnie zanurzają nas w strefie komfortu. Jesteśmy w grajdołku, w którym nic nie musimy robić, bo przecież i tak nam się nie uda. A inni mają lepiej, bo im się udało, na pewno mieli więcej możliwości i predyspozycji.
    .
    .
    To całe napięcie emocjonalne związane z życiem w sprzeczności z potrzebami, w konfliktach buzujących wewnątrz nas, gdzieś musi znaleźć ujście. Jeśli żyjemy w przekonaniu, że trzeba być grzecznym i „dzieci i ryby głosu nie mają”, to będziemy dużo dusić w sobie, a emocje zrobią małe „siup” z układu limbicznego do kory ruchowej – a stamtąd kolejne „siup” do kończyn, do mięśni, które będą to kumulować.
    I ciało wtedy pięknie mówi „Zatrzymaj się. Posłuchaj mnie, siebie. Daję Ci czerwony alarm. Cały czas do Ciebie gadam i gadam, a Ty co?”. Te sygnały z ciała, to może być dobra kotwica. To, co uznajesz za problem, jest nadzieją na, wreszcie, wprowadzenie potrzebnej zmiany w tym jak żyjesz. Właśnie teraz jesteś bardzo blisko ciała, mimo że przychodząc do mnie mówisz „Totalnie nie mam kontaktu z ciałem. Ja chcę coś robić, a ono mnie nie słucha.”
    .
    .
    Na dzisiejszą pełnię księżyca zawieszoną tajemniczo na niebie życzę Wam, nam wszystkim, spojrzenia na siebie i na obecną chwilę, jako pełnowartościową Pełnię. Szczególnie gdy nie wszystko toczy się tak, jak byśmy chcieli. Szczególnie gdy nie czujemy się tak, jak byśmy sobie to wymarzyli.
    .
  • .
  • W Psychoterapii Pozytywnej jest piękna zasada „Positum”, której definicja to m.in.
    „Wszystko to, co jest nam dane, w czego jesteśmy posiadaniu; obszary do pracy i zasoby, dzięki którym możemy im sprostać”. 
  • Jest to jedna z moich ulubionych definicji, będąca podstawą pracy z Wami 🙂
  • .
  • .
  • Jeśli chcesz umówić się na sesję – wiesz, co robić! – wejdź w zakładkę kontakt i napisz do mnie. 

mandala-color-circle mandala-color